Autor: Mateusz Morawiecki - premier RP

Niezwykła działalność niezwykłej rodziny Błażewiczów

Poprosiłem pana premiera Mateusza Morawieckiego, żeby z perspektywy dziecka opisał początki "Biuletynu Dolnośląskiego". Jednym z jego drukarzy, pewnie gdzieś od roku 1983, był mój tato Bohdan Błażewicz. Choć nie taka była moja intencja, pan Premier dodatkowo napisał laudację dla mojej rodziny, i to już w tytule całego artykułu. Nie mi poprawiać Autora, więc na razie tak zostaje. Dziękuję Panu Premierowi, który zapisał te wspomnienia specjalnie dla portalu jaworowa44.pl , pomimo tak licznych obowiązków. Zapraszam więc do lektury tekstu o początkach solidarnościowej konspiracji rodziny Morawieckich oczami ówczesnego dziecka Mateusza Morawieckiego. Paweł Błażewicz

Mateusz Morawiecki, zdjęcie legitymacyjne z czasu szkoły podstawowej.Z wydawaniem „Biuletynu Dolnośląskiego” związany byłem od dzieciństwa. Miałem jedenaście lat, kiedy w domu, w naszej pęgowskiej „Kornelówce”, u ojca w pracy zacząłem widywać już nie tylko gazetki i książki, wydawane poza zasięgiem cenzury, ale już całe paczki bezdebitowych wydawnictw a także ryzy papieru, puszki farby i inne materiały poligraficzne. Doskonale rozumiałem, że był to dalszy ciąg tej samej działalności, o której czytałem w książkach o okupacyjnej konspiracji i słyszałem z całego mnóstwa wspomnień członków i przyjaciół mojej rodziny.

Niemal od początku ojciec powierzał mi różne zadania, związane z „Biuletynem”. Nie były bardzo ryzykowne. Polegały głównie na zaniesieniu do kogoś w tornistrze jakiegoś pakunku, zawierającego np. matryce. Z samym drukiem po raz pierwszy zetknąłem się w Wilczynie, gdzie dla potrzeb powielania rodzina Winciorków oddała cały wielki strych swojego domu. Drukowali Wojtek Winciorek, moja siostra Anna, Janusz Goryl, Zbyszek Duszak, Mariusz Łubyk, bracia Rogusowie. Oczywiście także mój ojciec, który przyprowadzał kolejne osoby, mające się uczyć drukarstwa.                                               (Mateusz Morawiecki ok. 1980 r., Arch. Rodziny Morawieckich)

Miniony rok przejdzie do historii, BD, nr 95, s. 1.

„Pieriestrojka” narodziła się w 1958 r. – Biuletyn Dolnośląski, nr 2/95, 1990.02.04

– To właśnie w centrali GRU, przeszklonym, 9-piętrowym budynku przy Choroszewskoje Szosse w Moskwie narodziła się pieriestrojka, i stamtąd przypuszczalnie jest sterowana. Dlaczego właśnie GRU?, s. 4.

Komentarz do tego numeru 95 Biuletynu Dolnośląskiego napisał matematyk i szachista, wybitny wykładowca Politechniki Wrocławskiej – nieżyjący już Jerzy Pietraszko.

Kontekst polityczny pojawienia się tekstu

Pod pseudonimem „Alfred B. Gruba” – ukrywa się autor tego tekstu Sławomir Bugajski, nieżyjący już fizyk Uniwersytetu Śląskiego, założyciel trzeciego pozawrocławskiego oddziału Solidarności Walczącej.

Praktycznie wszyscy Polacy dobrze zdawali sobie wtedy sprawę, że pieriestrojka (dosłownie: przebudowa) za wschodnią granicą ma dla nas duże znaczenie. Częściej ją nawet przeceniali, niż nie doceniali. W 1989 roku pojawił się za to nowy problem. Przez poprzednie lata źródłami o większym zaufaniu społecznym były: Radio Wolna Europa, Głos Ameryki i prasa niezależna. Wskutek układów magdalenkowo-okrągłostołowych doszło kolejne – zdanie tzw. „opozycji konstruktywnej”, wyrażane w szczególności poprzez nowo powstałą „Gazetę Wyborczą” oraz znajdujące się pod nowym kierownictwem państwowe radio i telewizję. Spojrzenie na wschód tych osób, wiązanych z historią opozycji solidarnościowej, było wypaczone presją na robienie kariery w pookrągłostołowej sytuacji politycznej. Spory wpływ wywierali na nich nieodsunięci od władzy działacze PZPR. Problem wynikł też w związku z wyżej wspomnianymi radiostacjami zagranicznymi. Musiały poddać się nowemu postrzeganiu ZSRS przez RFN i USA, bardziej korzystnemu politycznie dla tych państw niż prawdziwemu. Po latach wiemy też dodatkowo o sporym zinwigilowaniu Radia Wolna Europa przez SB i wywiad wojskowy PRL.

Skutek był taki, że mało kto w Polsce prawidłowo oceniał pieriestrojkę. Więcej – mało kto ją rozumiał. Stąd też wzięła się potrzeba wydania tego numeru specjalnego Biuletynu Dolnośląskiego, pisma o dawno zdobytym i niezmiennie dużym zaufaniu społecznym.

Między upadkiem, a przebudową komunizmu

Nie jest moją rolą recenzowanie, wspieranie czy polemizowanie z tekstem. Zwrócę tylko uwagę na niektóre sprawy.

W latach 1986–90 spora część naszego zmęczonego ostatnią dekadą społeczeństwa podchodziła do pieriestrojki z nieuzasadnionym hurraoptymizmem. Logiczne przestrogi przed neokomunizmem były więc koniecznością. Poparcie tych ostrzeżeń przez wskazanie roli radzieckiego wywiadu GRU w tych przemianach było nie tylko ukłonem dla prawdy, lecz i ogromnym wzmocnieniem tez. Instytucja ta była dla ogółu czymś potężnym i tajemniczym. A przede wszystkim nieograniczenie groźnym. Dzięki upadkowi PZPR i coraz bardziej chylącej się ku niemu SB nie postrzegano już u nas w podobny sposób KPZR czy nawet KGB. Równoległe wskazanie rodzajów manipulacji społecznych, stosowanych tam podczas przebudowy, stanowiło też chyba nie mimowolne ostrzeżenie przed zagrożeniami Trzeciej RP. Teoretycznie wydanie i rozkolportowanie tego numeru mogło dać więc też szanse na zwiększenie chęci Polaków do ściślejszego kontrolowania nowej władzy. Niestety – wtedy (spora analogia z drugą połową lat 40. ubiegłego wieku) dla większości najważniejszy był święty spokój.

Na koniec dodam, że jako numer specjalny nie jest to publikacja reprezentatywna dla Biuletynu Dolnośląskiego. Na ogół autorów tekstów w ramach jednego wydania było wielu, a tematy rozmaite.

„Biuletyn Dolnośląski”

To jedno z pierwszych regularnie wydawanych pism opozycji w PRL. Powstało w maju 1979, pół roku później redakcję przejął Kornel Morawiecki. Jak pokazuje data tego numeru, a więc luty 1990 r. – dla środowiska Solidarności Walczącej komunizm nie upadł 4 czerwca 1989. Jeszcze za rządów Mazowieckiego członkowie tej organizacji, a więc i redaktorzy Biuletynu Dolnośląskiego byli ścigani przez tajną policję polityczną SB.

Biuletyn Dolnośląski należał do publikacji ambitniejszych. Pojawiały się w nim zarówno fragmenty wyjątkowo ostre (np. posłanie, związane z agresją Związku Sowieckiego na Afganistan – większość polskiej opozycji lat 70. była wręcz tym tekstem przerażona) jak i głębsze analizy. też się Zdarzały się też drobne błędy językowe czy nawet ortograficzne, jak i w tym numerze, ale najważniejsze, by nie przesłoniły treści.

Trudne teksty nie były problemem dla większości odbiorców. Życie w PRL nauczyło niemal wszystkich czytania z pełnym zrozumieniem, również pomiędzy wierszami. Zainteresowanie polityką dotyczącą Polski było w latach wydawania pisma powszechne (może nieco mniejsze w latach 84-87). Dotyczące ZSRS analizy bywały szczególnie istotne. Zwłaszcza w latach 80-81 („wejdą – nie wejdą ?”), przy zmianach na Kremlu oraz podczas rozpadu imperium.

Niemal wszystkie artykuły sygnowane były pseudonimami.

Jerzy Pietraszko, matematyk (kolporter „Biuletynu Dolnośląskiego” od 1979 r.)”

za: https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/72856,Alfred-B-Gruba-Co-to-jest-pierestrojka.html

Biuletyn Dolnośląski, nr 7, 1979.12.12

Otwórzcie drzwi Chrystusowi – Biuletyn Dolnośląski, nr 7, 1979.12.12

– Wobec tego, czy świadek uważa, że wydarzenia grudniowe były prowokacją?, Biuletyn Dolnośląski, nr 7, s. 7.

Świetny tekst dotyczący masakry, jakiej komuniści dokonali w Szczecinie, w grudniu 1970 r. Jednocześnie, po tym cytacie widać, jak mocno zakorzenił się, nawet w świadomości opozycjonistów, język propagandy komunistycznej. To oni właśnie ukuli określenie „wypadki grudniowe” – kilkadziesiąt osób zabitych, ponad tysiąc rannych ot wypadek, a może nawet przypadek? Winnych brak! Niestety, do dzisiaj, w wolnej Polsce, to komunistyczne wyrażenie pojawia się nawet w ustach historyków.

Paweł Błażewicz

Fragment artykułu dotyczący początków „Biuletynu Dolnośląskiego”:
„3 maja 1979 roku członkowie wrocławskiego Klubu Samoobrony Spo­łecznej na swym spotkaniu założycielskim1 podjęli decyzję wydawania własnego czasopisma informacyjnego pn. „Biuletyn Dolnośląski”2 . W skład pierwszej redakcji weszli: Henryk Lis, Janusz Łojek, Piotr Starzyński i Jan Waszkiewicz. Pozostali członkowie KSS zadeklarowali swą pomoc w zbieraniu materiałów i tekstów.

Pierwszy numer „BD” ukazał się w miesiąc później3 w czerwcu 1979 r., w nakładzie ok. 500 egz. Liczył 10 zadrukowanych na ramce białko­wej stron A–4, numerowanych na górze, spiętych zszywaczem w górnym lewym rogu. W ponad dziesięcioletniej historii pisma był to jedyny numer wydrukowany jednostronnie. Poszczególne teksty wpisane zostały na ma­tryce białkowe standardową maszyną do pisania4 Z wyjątkiem ostatniej strony zastosowano jednolitą interlinię 1,5, ostatnia strona ma oszczędniejszą interlinię 1. Tytuły poszczególnych tekstów wyróżniano kapitalikami i stosując wyrównanie centralne. Poza winietą (projektu Henryka Lisa), uzyskaną metodą dziurkowania matrycy, nie zasto­sowano żadnych środków graficznych. Do marca 1980 r. stałym elemen­tem karty tytułowej był podtytuł „Pismo Klubu Samoobrony Społecznej we Wrocławiu”, później – do sierpnia 1985 r.: „Miesięcznik niezależny”. Organizatorem „drukarni” i „wydawnictwa” był w tym czasie Piotr Starzyński.”  Całość tekstu

Nr 7 Biuletynu Dolnośląskiego, ostatni, który jest sygnowany przez Klub Samoobrony Społecznej. Różnice programowe sprawiają, że redakcja uniezależnia się od KSS. Liderem redakcji staje się Kornel Morawiecki, który przyłączył się do tej inicjatywy w październiku. W tym numerze między innymi: wspomnienie o zmarłym na raka członku redakcji Januszu Łojku, komentarz do Bożego Narodzenia odnoszący się do niedawnej wizyty Jana Pawła II w Polsce, komunistyczna masakra na Wybrzeżu w Grudniu ’70, terapia Clive’a Harrisa, Tydzień Kultury Chrześcijańskiej i obrona represjonowanych w Czechosłowacji, na Śląsku i w Warszawie (za wystąpienie na manifestacji 11 listopada).

Dziękuję Włodzimierzowi Domagalskiemu za skany wykorzystane w pliku pdf.
Egz. Biuletynu Dolnośląskiego nr 7 w Arch. Błażewiczów.

Biuletyn Dolnośląski, nr 8, s. 1.

Sowieci w Afganistanie – Biuletyn Dolnośląski, nr 8, 1980.01.10

Skan pierwszego numeru „Biuletynu Dolnośląskiego”, gdzie Kornel Morawiecki był redaktorem naczelnym.
Skan dzięki uprzejmości Włodzimierza Domagalskiego. W galerii jedynie okładka i spis treści, całość do pobrania w pdf.

Cytuję obszerny fragment artykułu o „Biuletynie Dolnośląskim”. Fragment dotyczy okoliczności, w jakich Kornel Morawiecki stał się redaktorem naczelnym i naznaczył charakter tego pisma do końca jego istnienia w 1990 r.
Całość tekstu

„Od grudniowego numeru obowiązywać zaczęła nowa nazwa wydawcy „BD”: Kooperatywa Wydawnicza „Wyzwolenie”.
Dwustronicowy dodatek nadzwyczajny do numeru grudniowego także przedstawiał kalendarium wydarzeń z grudnia 1970 r. Ulotka ta była roz­dawana m.in. 17 grudnia 1979 r. przed mszą we wrocławskiej Katedrze, zamówioną z okazji rocznicy tych wydarzeń. Było to de facto pierwsze otwarte, zbiorowe wystąpienie opozycji we Wrocławiu, jedno z niewielu w kraju. Związane z tym aresztowania znanych działaczy (ok. 50 osób) spowodowały, że ciężar redagowania i wydawania „BD” przejął właśnie Kornel Morawiecki. Okazał się on wówczas sprawnym organizatorem, który nie tylko utrzymał cykl wydawniczy, ale i na długi czas ustabilizo­wał sytuację pisma.

W grudniu 1979 r. Związek Radziecki dokonał agresji na Afganistan – to odległe wydarzenie stało się jednym z punktów zwrotnych w dziejach „Biuletynu Dolnośląskiego”. Oświadczenie redakcji15 , zawierające protest przeciwko temu najazdowi, nie znalazło poparcia żadnego z ówczesnych ugrupowań opozycyjnych. Opozycja jako tabu przyjmo­wała wszystko, co tyczyło polityki ZSRR. Nie tylko wrocławski Klub, ale żaden odłam opozycji, a Kornel [Morawiecki] objechał z tym oświad­czeniem całą Polskę, nie chciał z nami współsygnować tego tekstu. Wydrukowany został [w numerze ze stycznia 1980 r.] jako kolejne oświadczenie redakcji.16 – wspomina Jan Waszkiewicz17 , tworzący wraz z Morawieckim trzon ówczesnej redakcji (P. Starzyński brał udział w pracach technicznych). Opublikowanie oświadczenia „afgańskiego” w numerze ze stycznia 1980 roku rozpoczęło długoletnią przygodę „Biuletynu Dolnośląskiego” z po­ważną problematyką polityczną, a jednocześnie dało początek procesowi krystalizowania się określonego oblicza ideowego jego redakcji.

Od stycznia 1980 r. w skład redakcji wchodziły cztery osoby: Jan Waszkiewicz i Kornel Morawiecki oraz Romuald Lazarowicz i Michał Wodziński. Głos decydujący mieli dwaj pierwsi, nadając pismu zdecydo­wany, autorski charakter18 . Ta właśnie grupa, wspomagana przez rosnące grono współpracowników i autorów, redagowała pismo do końca roku 1981, a więc przez dwa lata. Wyjątkiem było odejście z redakcji Jana Waszkiewicza od czerwcu 1981 (w związku z jego wyborem do Zarządu Regionu „Solidarności” i późniejszą działalnością w krajowych władzach związku).
Dystansujący się od linii redakcyjnej czasopisma historyk Włodzimierz Suleja (piszący pod pseudonimem Stanisław Stefański) tak ocenia zna­czenie „BD” w tym czasie: Abstrahując od merytorycznej oceny publikowanych w Biuletynie [Dolnośląskim] tekstów, nie ulega wątpli­wości, że przed Sierpniem [1980 r.] było to najpoważniejsze opozycyjne pismo na Dolnym Śląsku19 . Dodać warto, że w ciągu tych dwóch lat „BD” stał się najregularniej ukazującym się czasopismem opozycyjnym w Polsce, co m.in. w czerwcu 1980 r. odnotował warszawski „Biuletyn Informacyjny”.
Pierwszy w 1980 r., styczniowy20 numer „BD” liczył 24 stron i miał nakład 1000 egz., ostatni w tym roku, grudniowy, miał 40 stron i ukazał się w nakładzie 5500 egz.
W styczniowym numerze zamieszczono po raz pierwszy apel, mający na celu zwiększenie zakresu oddziaływania pisma. W różnych warian­tach ponawiano go w kolejnych numerach:
Czytelniku! Po przejrzeniu tego Biuletynu nie wkładaj go do szuflady – przekaż znajomym lub obcym. Zasięg wolnego słowa zależy od Twojej inicjatywy i odwagi.
W numerze tym znalazł się także tekst na temat Afganistanu prof. Romana Dudy, piszącego pod pseudonimem „Światowid”, otwierający jego dwuletnią współpracę z „Biuletynem Dolnośląskim”.
Od lutego 1980 r. prawie każdy numer pisma zawiera dwustronicowy dodatek satyryczny „Biuletynek”21 stosujący dość często humor oparty na autoironii (było to też wyjątkiem wśród prasy opozycyjnej). Dodatek ten z reguły był łamany odmiennie od pozostałej części numeru, w sposób „gazetowy”, a więc z różnej szerokości szpaltami, ramkami, elementami grafiki.

16 Wbrew temu, co pisze Waszkiewicz, pod oświadczeniem obok podpisu redakcji figuruje sygnatura: „Dolnośląski Klub Samoobrony Społecznej”. Faktem natomiast jest całkowity bojkot oświadczenia przez pozostałe ośrodki opozycyjne.
17 Waszkiewicz J., Korzenie „Solidarności” – część trzecia uwag na marginesie książki Stanisława Stefańskiego. Obecność nr 22 1988, s. 103.
18 Oni też (do czerwca 1981 r.) byli autorami większości tekstów redakcyjnych.
19 S. Stefański [W. Suleja], „Solidarność” na Dolnym Śląsku. Wrocław 1986.
20 Stopka redakcyjna podaje, iż numer zamknięto dnia 10 stycznia 1980 r. Uzupełniono 15 stycznia 1980 r.
21 Redagowali go z reguły Romuald Lazarowicz i Michał Wodziński, a od początku stanu wojennego do końca istnienia czasopisma tylko Lazarowicz.”